MOGLIŚMY

Autor: Karol Juchniewicz

#MOGLIŚMY (czyli wiersz / tekst liryczny o nieudanej pierwszej randce, która nigdy się nie odbyła; z osobą poznaną przez internet)

Z niepokoju spać nie mogę;
myślę sobie co by było;
noszę gdzieś pod sercem trwogę;
żal mi jest, będzie i było.

Strach, udręki oraz fobie,
depresyjne, smutne stany.
Kiedy człowiek tak się boi;
nie otwarty, lecz spętany.

Czy mogłem zaryzykować i ominąć złe przeszkody?
Drąży znów mnie to pytanie, jak skałę kropelki wody.
Czy spieprzyłem wszystko i stworzyłem zawiłość,
przez co straciliśmy szansę na naprawdę piękną Miłość?

Zawiodłem, bo spotkać się bałem.
Zbyt dużo myśli niepewnych;
Szansę nam odwołałem;
i ronię znów łez, słonych, rzewnych.

Dlaczego nie dałeś szansy;
wybaczyć po prostu – nie chciałeś?
Czy było Ci obojętne?
Czy też po cichu płakałeś?

Czy mogłem zaryzykować i ominąć złe przeszkody?
Drąży znów mnie to pytanie, jak skałę kropelki wody.
Czy spieprzyłeś wszystko i stworzyłeś zawiłość,
przez co straciliśmy szansę na tę jedyną Miłość?

Ach, te zodiakalne skorpiony;
mściwe i nieprzebłagalne.
Czy mogliśmy być ze sobą?
Czy to rozterki banalne?

Kolejny wieczór samotny;
a łoże – tafla zmarznięta;
nadzieja moja – plan lotny?
Czy życia dalszego zachęta?

Mogliśmy zaryzykować? I ominąć złe przeszkody?
Drąży znów nas to pytanie, jak skałę kropelki wody.

Czy spieprzyliśmy wszystko; stworzyliśmy zawiłość,
przez co straciliśmy szansę na prawdziwą i wielką Miłość?

* * *

Obrazek / Grafika: canva.com (including stock’s multimedia)




Pustka

Wiersz, pt.: “PUSTKA” z tomiku: “Samotny Człowiek”.

Siedzi samotny mężczyzna przy winie,
gdy barman z nudów gra na pianinie;
dziewczyna wzdycha w supermarkecie,
rzucając spojrzenia jakiejś kobiecie…

W kościele każdy ma swoją ławkę,
w kawiarniach z osobna pijemy kawkę,
może jesteś tym właśnie człowiekiem,
co minął mnie rano z pieknym uśmiechem?

W chłodziarni trzeszczy lód przemarznięty,
a w piecu tli się płomień nietknięty.
Aż jakaś babcia nóżką potupie,
mieszawszy w wielowarzywnej zupie.

Czy kiedy boli – to nie biadoli?
Czy pędzi szybko, a może powoli?
Ale Ty czujesz i już się snujesz…
Czekasz, przyspieszasz i podróżujesz.

W końcu gdzieś w cieniu,
Tak w utęsknieniu,
Pomyślisz o tym onto-więzieniu.

Wróciwszy, na mieście,
w pośpiechu w urzędzie,
zobaczysz, że to jest zawsze i wszędzie.

I spoglądając na mnie przypadkiem,
zapytasz mnie o godzinę ukradkiem,
gdzie barman z nudów gra na pianinie
i siedział samotny mężczyzna przy winie.

Autor: Karol Juchniewicz Official




Zadumka o pokoleniach

Tak smutno mi na myśl o pokoleniach.
O ich historiach, blaskach i cieniach…
O tych minionych (w proch obróconych)
i o tych żyjących (zaraz minionych).

Jak rzepak w maju żółci radością,
jak matka dziecko obdarza miłością,
jak sarna przez droge przebiega odważnie,
jak kiedyś z partnerem za rękę – tak raźnie.

Gdy myślę o dziadkach: odeszłych, żyjących;
albo powoli się żegnających.
O ich dzieciństwach, przeżyciach, kłopotach;
różnej długości wzlotach i lotach.

Smucąc się nad tym, że wszystko przemija,
przepłznie lasem jaskrawa żmija.
Gdy życie, jak pająk muchę osacza,
a człowiek drobnostką duszę zawraca.

Niechże me słowa zadrżą w wieczności:
potrzeba nam w życiu boskiej Miłości.

Autor wiersza: Karol Juchniewicz
Tło obrazka (projekt/zdjęcie): Canva.com




Czymże jest Miłość…

Czymże jest #Miłość bez krzty cierpienia?

Czymże jest ona bez utęsknienia?

Czymże bez kłótni jest, bez udręki?

Gdy tak codziennie drugiemu jesz z ręki…

Autor wiersza i obrazka: Karol Juchniewicz




DOM [piosenka autorska]

Zapach zupy, odgłos prania,
pełno śmiechu i tupania.
Obrus żółty na stoliku,
pośród dziecięcego krzyku…

Kwiaty w kryształowej wazie
i pejzaże na obrazie.
Wanna – pełna ciepłej piany,
A na oknach pstre firany…

 

Dom – to miejsce jest bezpieczne.
Bardzo dobrze o tym wiesz.
Miłe, dobre, wyjątkowe,
gdzie przebywać zawsze chcesz.

Dom – ostoją jest spokoju,
w nim rodzina gniazdo ma,
która mocno się przytula,
w tle piosenka leci ta…

 

Łóżko oddycha pościelą,
jabłka pięknie się rumienią.
Książki półki ozdabiają,
jednak często się przydają.

Dzban z kompotem pełnym gruszek,
piesek zwija się w kłębuszek.
Ptaszek lata po pokoju,
a Tyś w dobrym jest nastroju…

Dom – to miejsce jest bezpieczne.
Bardzo dobrze o tym wiesz.
Miłe, dobre, wyjątkowe,
gdzie przebywać zawsze chcesz.

Dom – ostoją jest spokoju,
w nim rodzina gniazdo ma,
która mocno się przytula,
w tle piosenka leci ta…

 

Kanapeczek pełna tacka,
czasem zapach czuć żelazka.
Telewizor coś tam mruczy,
ktoś się wierci, pisze, uczy…

Szafa pełna jest odcieni
i w komodach coś się mieni.
Czasem tu i gwarno bywa!
Dobrze Ci się tu przebywa…

 

Dom – to miejsce jest bezpieczne.
Bardzo dobrze o tym wiesz.
Miłe, dobre, wyjątkowe,
gdzie przebywać zawsze chcesz.

Dom – ostoją jest spokoju,
w nim rodzina gniazdo ma,
która mocno się przytula,
w tle piosenka leci ta…

 

Autor: Karol Juchniewicz




Interpunkcje

Kropka mówi:
– Drogi Panie. To ja właśnie kończę zdanie.

A przecinek wtem dopowie:
– Jestem tak jak tu, po słowie.

Średnik zaczął więc spod byka:
– Niech no każdy lepiej zmyka;
nie ma życia bez średnika;
tak wiernego powiernika.

Więc dwukropek zmarszczy czoło:
– Komuś chyba zbyt wesoło?
Chcesz wymieniać? No to pisz:
dwie kropeczki: liter zgliszcz…

Myślnik wzruszy ramionami:
– Wiecie co? Powiedzcie sami,
czy w ogóle trzeba kropek?!

(Tu postawię wielokropek…)

 

Autor: Karol Juchniewicz




Miś i cukierki (śliczna fraszka)

Mały Misiu, mały Misiu…

Kupił Ciebie wczoraj Ździsiu,

łzy wzruszenia, wybrał Ciebie,

i przytulił tak do siebie!

Siedzisz teraz na stoliczku,

łza Ci spływa po policzku,

Że masz ciepły kocyk taki

i poduszkę miękką (w khaki).

Obok Ciebie, w szklanej kuli,

kolor się z kolorem – tuli.

To cukierki owocowe,

smaczne, (zdrowe, bo domowe) –

Więc tak patrzysz, toć ze smakiem,

cisza w domku – zasiał makiem.

– Jestem sam i nikt nie zerka,

zjem więc sobie dziś cukiera…

– Och, jak pysznie się to je,

och, jak smacznie to się ssie!

Jadłem pyszny malinowy,

to spróbuję truskawkowy!

Ssaku-ssaku, chrupu-chrup,

cytrynowy poszedł w ruch…

Chrupu-chrupu, ssaku-ssak;

z cukierkami – za pan brat.

Jagodowy i jabłkowy.

O! I nawet borówkowy!

Jeszcze nie jadł do tej pory….

Och, smakują mu kolory!

Tak więc Misiu sobie ciumka,

siedząc sobie na zadumkach,

tęczy smak, tak doskonały,

że zjadł wreszcie słoik cały!

Wraca Ździsiu: – Witaj Misiu!

Myje rączki. Robi “sisiu”.

Potem tuli Misia wreszcie,

zauważa jednocześnie;

po cukierkach słoik pusty,

kolory na Misiach usty…

– Ależ Misiu, mój Psotnisiu,

łasuszku i figlarnisiu…

Żeby brzuszek Cię nie bolał,

bo zadzwonię po Doktora!

Jeśli choć Ci smakowały,

to dostaniesz słoik cały;

tylko zawsze po obiedzie,

żeby brzuszek nie był w biedzie.

– Chodź – i misia Tuli Ździś.

Będą się znów bawić dziś.

– Misiu, mój milutki, mały,

Śliczny, słodki i wspaniały!

Ze mną będzie Ci, jak w Niebie,

bo ja przecież kocham Ciebie! 🙂 

Grafika i wiersz: Karol Juchniewicz
Elementy graficzne: Pixabay.com

 




Sprawiedliwość

Biedny, czy bogaty
– tym samym powietrzem oddycha

Dobry, czy niedobry
– tę samą wodę pić musi

Szczodry albo chytry
– to samo Słońce wciąż chłonie

Zdrowy albo chory
– tak samo musi zajadać

Miły, czy też niemiły,
– serce mu ciągle bije

Jak nakręciłeś przed laty,
by biło dla Twojej Miłości.

Czemu spoglądam przez okno i widzę,
jak zwracasz się w moją stronę?
Jesteś tak dobry i tak miłosierny,
łaskawy, a ja chyba tonę…?!

I jeszcze tak WSZYSTKICH kochasz, bezpiecznie,
bez końca, bez liku, od zawsze na wiecznie –
jakby warunek będący w Miłości – stworzył sam tylko Człowiek dla siebie…

 




Jeszcze nie koniec…

– Jeszcze nie koniec! – wołali w ambonie – prawdziwa Miłość nigdy nie tonie…

W sklepie Króliczek tuli Zajączka.
Jeszcze zaciska się mocno obrączka.
Jeszcze odlicza się te dni do Święta.
Jeszcze telefon numery pamięta.

Kwiaty zamarły. Balony zaparły.
A ślady Twoje się nie wytarły.
Koniec już dawno przestał być bliski,
gdy nasłuchuję Twojej walizki.

Jeszcze owieczki beczą po łaniach.
Jeszcze czuć zapach w Twoich ubraniach.
Jeszcze Motylki w okno pukają,
Twe czułe objęcia przypominają.

Pomimo, że cierpień i bólu tyle.
Jeszcze serduszko czeka i bije.
Jeszcze się miesza krew wraz ze łzami.
Nie cofniesz wiatru już z przysięgami.

Wspólne marzenia i plany witają.
A KoKo-Myszki po kątach biegają.
Brzmi obietnica Twoja dostatnia.

Nadzieja w końcu umiera ostatnia…

 

Autor: Karol Juchniewicz




#Rodzina – sens istnienia…

#Rodzina

Autor: Karol Juchniewicz

 

Najważniejsza w życiu jest Rodzina…

Nie kariera i nie sława,
nie pieniądze – nie zabawa,
ani „szczęście mdłe w obłudzie”,
ani żadni obcy ludzie…

Najważniejsza w życiu jest Rodzina…

Nie podróże i nie cele,
ani pseudo-przyjaciele,
nie koledzy, nie zwierzęta,
ani ten, co wtem pamięta…

Najważniejsza w życiu jest Rodzina…

Ani kraje, ani baje,
ni kostiumy; obyczaje,
ni to młodość, ni uroda,
ni to z ludem wrogim zgoda…

Najważniejsza w życiu jest Rodzina…

Nie marzenia do spełnienia,
ani wolność bez więzienia,
nie konszachty, nie relacje,
ani najdroższe kolacje…

Najważniejsza w życiu jest Rodzina…

Nie pałace, nie wygody,
z opiłkami złota lody;
nie hotele, zdrów – zaraza,
ani piękno, jak odraza…

Najważniejsza w życiu jest Rodzina…

Święty spokój, ani fobie,
ani ktoś, kto da coś Tobie;
świetna praca, ni prestiże;
ani ktoś, kto dupę liże…

Najważniejsza w życiu jest Rodzina…

Człowiek żyje właśnie po to,
aby kochać ją z ochotą…
Szkoda, tylko, że pamięta,
to gdy straci… (lub od Święta)…




Obrazkowy Aforyzm o Prawdziwej MIŁOŚCI…




Dojrzałość pióra wiecznego

Dojrzałość pióra wiecznego

Mówili: już nie nuć
i nie obrazuj
nie pisz
nie myśl
i nie dokazuj

Nie dało się jednak w inne odzienie
Poezja Najwyższa nie zna przypadku

Wierze w kreację i destynację
żywot NASZ wieczny pomiędzy Światami

że Los nieznany
nieokiełznany
ułoży sens puzzli w logiczną całość

Autor: Karol Juchniewicz




Ta, co przetrwa…

CZAS od narodzin do śmierci płynie…

Lecz Miłość Prawdziwa przetrwa… Jedynie…

 

© Autor: Karol Juchniewicz

Untitled design (38)




Szczęśliwy Słoń

[Wiersz ten dedykuję wszystkim Zakochanym. Kochani, nie poddawajcie się nigdy, a choćby już i wszyscy do Was celowali i namawiali do rezygnacji z najwyższej pomiędzy-ludzkiej wartości Świata… Prawdziwa Miłość jest tylko jedna na wieki i taka najczęściej będzie brutalnie sprawdzana przez Wasze życie… Sunsum Corda!]

 

Szczęśliwy Słoń,
śmieje się Słoń,
Gdzie jego Miłość?
On zmierza doń…

Malutki Słoń,
bezbronny Słoń,
po drodze kupi
znów kwiatów woń…

Kochany Słoń,
oddany Słoń.
Jedynie w Miłości
posiada schron…

Wrażliwy Słoń
i wierny Słoń.
Biegnie do Miłości,
Obcy mają broń…

Naiwny Słoń,
biedniutki Słoń…
w nadziei czekając,
odsłania skroń…

 

Autor: Karol Juchniewicz
kj podpis official v1




Ucieczka

Otarta lękiem i strachem,
pędzi przed siebie w nieznane…

Twarz ma bladą i zimną,
oczy, jak śmierć przerażone…

Choć mróz, ciemności i wilgoć,
bosa, w biel sukni biegnie…

Dalej, dalej i dalej…
Jak z petard kłąb dymu za nią!

Odwrócą się na nią przechodnie:
– gdzie wnet i kiedy polegnie…?

 

© Autor: Karol Juchniewicz
Kwiaty